Sławny czarodziej, zapomniany uczony
- Napisał Super User
- Wydrukuj
"Niechby inny tyle ..."
Sławny czarodziej, zapomniany uczony czyli barwne życie Michała Sędziwoja z Łukowicy, słynnego XVII-wiecznego alchemika i naukowca, mogło by dziś służyć za kanwę magicznego filmu wpisującego się w serie baśniowych ekranizacji Tolkiena czy powieści o Harrym Poterze.
Żaden z Polaków nie mógł na początku XVII w. równać się popularnością w Europie z Michałem Sędziwojem. Jego legendę moglibyśmy porównać z dzisiejszą modą na ,,Władce Pierścieni". Gdy uwięził go książe Fryderyk III , w jego obronie na Witembergię gotowe były ruszyć wojska habsburskich i polskich książąt. Bili się o niego możni i królowie, głęboko przekonani, że Sędziwój posiadł zdolność zamieniania metalu w złoto.
Moda na eksperymenty alchemiczne zapanowała w Europie pod koniec średniowiecza i wkrótce stała się plagą. ,,Nędzni alchemicy obiecują to czego nie spełniają"- tymi słowami rozpoczyna się bulla papieża Jana XXII wydana w 1317 roku. Alchemicy próbowali opanować sztukę wytwarzania złota, a w wolnych chwilach szukali panaceum, czyli leku chroniącego od wszelkich chorób i zapewniającego wieczną młodość.
W 1566 r. urodził się w Łukowicy koło Nowego Sącza Michał Sędziwój herbu Ostoja. Współcześni znali go pod przydomkiem Sendivogius Polonus i Cosmopolita. Ojciec wysłał go na studia do Krakowa, gdzie miał kształcić się na lekarza. Na uniwersytecie poznał Mikołaja Wolskiego (późniejszego marszałka koronnego), który zaznajomił go z wiedzą tajemną, za jaką uważano wówczas alchemie. Razem przeprowadzili pierwsze eksperymenty, a młody Sędziwój uznał, że nie ma dla niego rzeczy ważniejszej niż dociekanie tajemnic natury.
Alchemicy uważali, że złoto można otrzymać z innego podobnego do niego metalu, jeśli usunie się zanieczyszczenia i sprowadzi do materii pierwotnej, nazwanej ,,rtęcią filozofów". Tej można nazwać cechy złota przy pomocy kamienia filozoficznego, zwanego tez proszkiem projekcyjnym lub tynkturą. Mędrcy ówczesnego świata w najbogatszych zamkach usiłowali dokonać złotodajnej przemiany. Trudno powiedzieć, czy Sędziwój istotnie wierzył, że możliwa jest taka reakcja chemiczna. Ale legenda głosi, że prezentował przemianę największym władcom Europy. Po studiach w Krakowie, Lipsku i Wiedniu ze sporym spadkiem po ojcu, ruszył w podróż po Europie. Odwiedzał wybitnych alchemików. Do kraju wrócił w 1559 roku. Szybko wrócił na dwór Zygmunta III Wazy, gdzie przeprowadzał eksperymenty alchemiczne.
Gdy dowiedział się, że książe Saksonii więzi jego znajomego, sławnego polskiego alchemika Sethona, żeby torturami wydobyć od niego tajemnice przemiany ołowiu w złoto, Sędziwój pojechał do Drezna. Pomógł uciec Sethonowi, który osłabiony torturami wkrótce zmarł, lecz wcześnie przekazał wybawcy swoje księgi oraz kamień filozoficzny w postaci kilku uncji proszku projekcyjnego. Szczegółów uwolnienia Sethona nie znamy, bo w życiorysie Sędziwoja wiele faktów miesza się z legendami. Ale wiadomo, że poślubił jego żonę, młodą wdowę, Weronikę.
Wkrótce zjawił się z nią na dworze cesarza Rudolfa II Habsburga. Praski dwór cesarza pełen był uczonych i szarlatanów. Ekscentryczny władca uwielbiał eksperymenty i alchemię. Dziś uważa się, że cierpiał na ciężką depresję. co poniekąd tłumaczy jego rozmaite dziwactwa. Sedziwój przebojem zdobył zaufanie cesarza. Ponoć podczas audiencji na Hradczanach w obecności Rudolfa II i największych dostojników monarchii zaprezentował swój największy eksperyment. Do tygla wrzucił kawałek ołowiu i proszkiem Sethona zamienił go w sztabkę złota. W tym celu mógł posłużyć się tyglem o podwójnym dnie albo powlec sztabkę złota rtęcią, tak by odzyskała swoją naturalną barwę dopiero po ogrzaniu w tyglu. Natychmiast dostał tytuł dworzanina Rudolfa II, a cesarz kazał wykuć na Hradczanach napis: ,,Niechaj zrobi to ktokolwiek inny, co zrobił Sędziwój Polak". Gdy wrócił do Krakowa, Król Zygmunt III Waza postanowił wykorzystać sławę alchemika i jego znajomość kilku języków do zabiegów dyplomatycznych. W 1595 r. uczynił zeń swego sekretarza. Tym sposobem szlachcic spod Nowego Sącza został ważnym dyplomatą. Jedną z ważniejszych jego misji była próba wynegocjowania u Rudolfa II prawa dostępu Rzeczypospolitej do Morza Czarnego. Przebywał albo na dworze królewskim, albo cesarskim.
W 1604 r. wydał traktat alchemiczny ,,De lapide philosphorum" (O kamieniu filozoficznym). Księga ostatecznie rozsławiła imię Sendivogiusa Polonusa. Uczonych oraz szukających tynktury szarlatanów zainspirowały nowatorskie badania nad termicznym rozkładem saletry, czyli azotanu potasu, i uzyskiwaniem w ten sposób ,,Nitry".
Dziś wiemy, że to właśnie on odkrył jako pierwszy tlen nazywając go tajemniczym pokarmem życia. Lecz wtedy nie wiązano go z odkryciem tlenu, ale z tajemniczą produkcją złota. Gdy w 1605 r, na zaproszenie księcia Wirtembergii Fryderyka III przybył na jego dwór, władca za namową alchemika Mulenfesa kazał uwięzić Polaka. Mulfenes chciał wydrzeć Sędziwojowi tajemnice zawodowe. Według legendy w obronie uczonego stanęli Zygmunt III i Rudolf II, grożąc wypowiedzeniem wojny Fryderykowi III. W rzeczywistości Sędziwój sam uciekł z wieży, w której był uwięziony. Z pociętego prześcieradła skręcił linę i zsunął się poza mury warowne. Narzędzi do obluzowania kraty dostarczył mu podobno jego sługa Jan Badowski.
Z czasem sława zaczęła męczyć Michała Sędziwoja. W 1615 r. osiadł na zamku w Krzepicach, gdzie wraz ze starym przyjacielem Mikołajem Wolskim prowadził badania naukowe. Tam też zrodził się pomysł tajnej organizacji skupiającej naukowców. Nadał jej nazwę Towarzystwo Nieznanych Filozofów. Propagował przy tym ideę, że wynalazki oddane w niepowołane ręce mogą zaszkodzić ludzkości i ktoś musi sprawować nad nimi kontrolę. Trudno powiedzieć, czy jego starania zakończyły się sukcesem, bo towarzystwo było tak tajne i hermetyczne, że nie pozostało po nim wiele śladów.
Wiemy jednak, że zdolność do przygód nie opuszczała alchemika. Na zlecenie cesarza Ferdynanta II poszukiwał złóż metali na Morawach i wybudował wiele kopalń. Cesarz na dowód wdzięczności nagrodził go miasteczkiem Krawarz oraz domem w Ołomuńcu. Tam też w 1636 r. zakończył swe burzliwe życie.
Pozostawił po sobie 10 ksiąg, przetłumaczonych juz wówczas na 5 języków, a wydanych około 80 razy. Co ciekawe największe zainteresowanie wzbudziły one w Anglii- kraju, który w niedługim czasie miał się stać centrum nowoczesnego świata. W Londynie całość Sędziwoja wydano dwukrotnie w 1650 i 1654 r.
W 1665 r. Anglik John Mayow po przeczytaniu dzieł alchemika ze wschodu powtórzył opisany w nich eksperyment. W 1771 r. uczynił to inny uczony Joseph Priestley. Opierając się na ich zapiskach, francuski alchemik Lavoisier w 1777 r. wyodrębnił substancje, którą nazwał oxygen- tlen.
Za życia otaczała Sędziwoja opinia wielkiego alchemika i maga. Niektórzy naukowcy twierdzą, że stał się protoplastą postaci Twardowskiego. W rzeczywistości był twardo stąpającym po ziemi naukowcem, posługującym się w badaniach klasycznym empiryzmem. Osiągnął bardzo wiele, a mimo to zamiast stać się sławą panteonu polskich uczonych w powszechnej świadomości figuruje jako tajemniczy czarodziej.
Wykorzystano materiały z artykułu /Newsweek/ dr Andrzeja Krajewskiego.